o dobrym
nie umiem się modlić chociaż świecę w
oknie
rozpalam nadzieją gdy jest bardzo źle
kiedyś było prościej dziś z tego
wyrosłem
w moim sercu nadal czeka chleb i sól
spaczone sumienie trudno będzie zmienić
świat w krzywym spojrzeniu utracił swój
smak
zsiwiałem na głowie to efekt uboczny
przepalonych bólem miesięcy i lat
a miałem być dobrym zapał we mnie ostygł
zziębnięty paletą lodowatych dni
zwyrodniałe kręgi nie wiem co powiedzieć
miał być nieugięty dziś garbate es
/usypia migreną wyrzuty sumienia/
tam pewno na górze łatwiej wszystko
unieść
tutaj ciąży serce trzyma wiele spraw
choć chciałbym do raju na manowce
schodzę
pogubiłem drogę kolejny już raz
Komentarze (7)
Bo życie, to nie raj, upadasz, podnosisz się i znowu
upadasz, istna droga krzyżowa.
Pozdrawiam
Twój wiersz to głębokie przemyślenia. Tylko człowiek
wymagający potrafi tak ocenić siebie :)
O....patrzcie ...o mnie napisał...(żartuję.......ale
podoba min się forma)..+...
piękny, wzruszający wiersz. pozdrawiam.
Dobry,,refleksyjny,,wzruszajacy wiersz,,
pozdrawiam z daleka.
przejmujący wiersz, jestem pod wrażeniem...
no tak, trudna 'kwestia wiary' ...