Dom
byłam w tym domu
gdzie jedna ściana
drugą obleka tłem
nienawiści
siedząc przy stole
z marzeń splecionym
czekałam topiąc się
w rzece myśli
kiedy przyszedłeś
nie mogłam oddychać
bo zachłysnęłam się
swoim odbiciem
na pięcie wtedy
się odwróciłeś
wyszedłeś sam
za swoim obliczem...
autor
BaskaCzyliJa
Dodano: 2006-06-04 10:49:34
Ten wiersz przeczytano 608 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.