Dotyk slonca...
Gorace slonce dzisiaj zamigotalo
i promykami mi usmiech przeslalo.
Zdziwilam sie, ze mnie widzi,
a ono w ciszy nadal swiecilo,
az mi sie zrobilo radosnie i milo.
Zlocisty pelny ciepla blask dawalo,
a w glowie mi tylko szumialo.
Pomyslalam o wysokich topoalch,
ktorych konary sa blizej niego,
a przez szelest mlodziutkich lisci,
wysylaja piesn dziekczynienia,
ze dzieki niemu mogly dojrzec
i wsluchac sie w rabek tajemnicy
istnienia.
Pomyslalam tez o zlocistych polach,
o kwiatach ich przecudnych barwach i
zapachach,
oraz o pracowitych pszczolach,
ktore nektar z platkow zbieraja,
by posilic nas zlocistym miodem,
jeszcze przed blasku slonca wschodem.
Pomyslalam o wszystkim co nas otacza,
bo taki radosny i cieply promyk slonca,
wprawia swiat i ludzi w ozywienie,
i na dzien dobry przesyla do wszystkich
samych wspanialych marzen spelnienie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.