Dozwolone od lat osiemnastu
No nie zmrużyłam dzisiaj oka,
przystojny rym jak Bond, cholera
dzisiejszej nocy, powiem jasno,
zwyczajnie do mnie się dobierał.
Nie było rady, mówię prawdę,
jak zmyślnie zaczął się przymilać
i wnet się wśliznął w moje łaski,
powiedzmy tak to się nazywa.
Nie myślcie sobie moi drodzy,
że się po ciemku w kołdrach gmatwał,
widoczniej pragnąc się wyrazić
do ucha szeptał – światła,
światła.
W ten oto sposób wiersz się zrodził,
szczegółów już nie pomnę więcej,
ach, jakie szczęście, że nie oddał
gdzieś pierwszej lepszej się panience.
Komentarze (7)
wiersz ciekawy lekki ... super
ciekawie pomyślany....wprawną ręką napisany......super
Wierszyk tylko dla dorosłych
Lekki, sprawny, ciepły, wzniosły.
Uwiodłaś go czarownico słowa i wcale się nie dziwię,
że wybrał Ciebie, a nie pierwszą lepszą panienkę.
Bardzo ładnie!
Chyba dziś odkryłam nieznaną mi
dotąd zdolną poetkę .
Bardzo mi się podoba twój wiersz .
Jest ciekawie pomyślany ,
Z przyjemnością go przeczytałam .
Wiersz lekki i ulotny, jak prawie wszystkie Twoje
wiersze.
bo rym był wzorem cnót wszelakich, więc się prowadził
tak jak maki, chociaż lubieżne w swej czerwieni, to je
przytulał głuchy, niemy.