Dr Puli- Pojednanie w Syros
Kolejny rozdział książki.
"Dr Puli- Pojednanie w Syros".
12.09.2017r. wtorek 10:31:00
Kolejnym punktem wyprawy pana Puli był
Syros. Jest to malutka wyspa należąca do
archipelagu Cyklady na Morzu Egejskim na
południe od Grecji. Stolicą tej wyspy jest
Ermupoli i tam to znalazł się nasz bohater.
Stał nad brzegiem i przyglądał się promom,
które przypływały z Pireusu. Uwagę jego
przykuła pewna grupa młodych ludzi, jakby
pokłóconych, może czymś podenerwowanych.
Jednak nic niepokojącego nie zauważył i
poszedł w miejsce, z którego docierał
zapach świeżej kawy. Siedząc spokojnie w
wiklinowym fotelu popijał ową mega pyszną
kawę i zajadał się chałwą. Z każdym
kolejnym kęsem oblizywał się. Chałwa stała
się tutejszym miodem.
Po chwili usłyszał jak szedł przewodnik z
grupą turystów i opowiadał im o mieście, o
tym, że to miasto założyli w 1204 roku
krzyżowcy, którzy dotarli w to miejsce z
zachodniej Europy. Wstał zapłacił i
niepostrzeżenie dołączył do owej grupy i
zwiedził z nimi większą część miasta.
Wczesnym wieczorem już samotnie dotarł do
kościoła na skale, jest to właściwie
potężna katedra, która góruje nad miastem.
Imponujący i zatrzymujący był tamtejszy
cmentarz, gdyż ów cmentarz przypominał
bibliotekę. Dlatego, że cmentarz ten składa
się z mnóstwa zdjęć, setek szufladek,
pudełek oraz urn.
Tamtejsze wyspy tworzą okrąg, stąd nazwa
Cyklady, co z greckiego oznacza po prostu
koło. Nocą ta wyspa, na której znalazł sie
nasz bohater przypomina choinkę, tyle w
niej jest oświetleń. Najmocniej oświetlone
są dwa punkty, które są takim tutejszym
centrum, a mianowicie są to dwie świątynie
katolicka i prawosławna.
Właśnie to w tę niepowtarzalną,
rozświetloną i bynajmniej nie gwiazdami
okolica nie pozwalała spać, lecz skłaniała
do długich spacerów w bardziej niż w dzień
znośnej temperaturze. Właśnie w jednej z
kafejek, gdzie znów rozkoszował się chałwą
zauważył owe towarzystwo, które przykuło
jego uwagę, gdy wysiadało z promu. Podszedł
do nich, zapytał się, czy może się dosiąść.
Owa gromadka siedziała przy największym
stole i było sporo wolnych miejsc. Uważnie
się im przysłuchiwał i wywnioskował, że owe
pary, a były trzy pokłóciły się o to, że
przyjechali tutaj jako przyjaciele, a teraz
do jednej z dziewczyn podbija dwóch
kolegów. I chcą się nawet o nią
pojedynkować, a ona z kolei wolałaby tego
trzeciego, ale on jest chłopakiem
koleżanki, która jest razem z nimi. Trzecia
bezstronna siedziała w milczeniu.
Po pewnym czasie nasz bohater podszedł
nieco bliżej tych dwóch koleżków i poprosił
ich na krótką rozmowę. Powiedział do nich w
ich języku, panowie pogódźcie się. Nie
szkoda wam tego pięknego miejsca, tej
wyprawy i tej przyjaźni dla kobiety, która
was i tak nie doceni? Popatrzcie tamta,
cicho siedzi i wskazał ową bezstronną
dziewczynę. Myślę, że ona kocha któregoś z
was, panowie ona jest sympatyczna.
Działajcie, bo jak nie to ja ją do tańca
porwę. Jeden z nich powiedział, że to jego
siostra i są jedynym rodzeństwem w
towarzystwie, a więc jako siostra pewnie
swego brata kocha. No to jasne było, że ów
drugi miał zielone światło.
Ci dwaj przyjaciele pogodzili się i
uścisnęli, podziękowali swojemu nowemu
znajomemu. Wracając zauważyli, że owa para
się przytulała, ta, która ich nie chciała o
czymś myślała, a ta bezstronną, gdy
zauważyła że kolega prosi ją do tańca
silnie się do niego przytuliła. I tak
powstała druga para. Po pewnym czasie i ta
niechętna wobec jednego z kolegów koleżanka
dała namówić się na taniec i z każdym
zawirowaniem i jego podnoszeniami stawała
się promienniejsza.
Nasz bohater skrzętnie zapisał swe
doświadczenie i obserwacje, jakie
niespodziewanie teraz przyprowadził i udał
się do swojej kwatery. Kolejnego dnia
odpływając z wyspy na promie spotkał
szczęśliwą i zakochaną w sobie grupę
przyjaciół. Taniec tak pobudził zmysły, że
owa niechętna koleżanka była chyba
najbardziej wtulona z całego grona.
Oczywiście była wtulona w swojego nowego
chłopaka. Dr Puli triumfował w sercu, ale
nie pokazywał po sobie tego, jedynie
radość, że ich znów spotkał. Dopiero na
lotnisku w Atenach się rozeszli, grupa
zakochanych ludzi poleciała do swojego
kraju, a nasz podróżnik korzystając wciąż z
urlopu, a przecież dopiero minął trzeci
dzień wyruszył ku kolejnym przygodą.
Serdecznie dziękuję, jutro niespodzianka, bo kolejna przygoda dr Puli :)
Komentarze (17)
Pan Puli ma niezwykły dar pozytywnego widzenia rzeczy
na końcu powinno być przygodom Pozdrawiam serdecznie
AMORKU miłego dnia:))