Drzewa
...kiedyś gdy mała byłam po polach biegałam, ulęgałki zbierałam...
Na tamtym polu
Za tamtym wzgórzem
Rosły drzewa marzeń, ułudy i kłamstwa
Miały owoce słodkie, cierpkie i gorzkie
Koloru białego, żółtego i brązowego
Stanęłam pod nimi szukając spełnienia
Marzenia słodki biały miąższ utulał me
cierpienia
Ułudy żółto cierpki smak odkrywał ból
istnienia
-------------------------------------------
-----------------
Po kłamstwo nie sięgałam goryczy się
bałam
...a jednak i jej smak poznałam, choc sama ręki po ten owoc nie wyciągałam...
Komentarze (6)
Może ta Ewa ukradła (razem z paskudą wężem) jabłko z
Boskiego Drzewa. Teraz nas czaruje i się wymiguje? Wy
jesteście takie! Wiesz - jakie?!
Niesamowicie wyrażone głębokie uczucie i przemyślenia
z nim związane... Super!
Szkoda że to nie Ty byłaś Ewą w raju ,nie zerwałabys
tego jabłka i byłoby cudownie.
wiersz owocowo jabłkowy ale świetnie utrafine
metafory,unikamy kwśnych i gorzkich jabłek ale zawsze
nas ktoś nimi poczęstuje...
Wymowny wybór smaków życia i ładne przyrównanie do
ulęgałek.
Wszystko przemija jak rzeka przepływa, zapomnisz co
źłe i będziesz szczęśliwa. Pomyślisz wtedy szkoda było
smutku, do normy wróci wszystko powolutku.