Drzwi
Przewracam do tyłu strony kalendarza
kilka dźwięków zegara
szelest myśli
świt zroszony na ustach
o nic już nie proszę
tygodnie zawężają krąg
po piątku odsypiam
kilka modlitw
przed i po
ktoś mówił że to pomaga
szybkie dno butelki
odkrywa że potrafię mówić
pomiędzy kołnierzem osobowości
w miarowym tempie
odmierzam krokami śmiech
na niebieskim dywanie
na jego brzegu
zapukam do sąsiada
tylko czy on zrozumie
a może i tu
ucałuję klamkę
Komentarze (5)
Dobrze podana samotność jak na talerzu, tylko czy
samotność można określić jako dobrą? hmm, a wiesz
czasami tak, wyobraź sobie, że są tacy ludzie, którzy
najchętniej uciekliby w samotność lecz nie mają szans.
hmm...bardzo plastycznie opisane codzienne życie
,samotność ..
Smutny wiersz o samotności.Ladnie napisany.
dobry sasiad okaze pomoc o kazdej porze.... podoba mi
sie uklad wiersza jak i jego tresc
Smutek samotności tutaj mocno zagościł -
Cekawa forma utworu,dosadnie wyrażona
niemożność nawiązania kontaktu z drugim człowiekiem
- na tak