Duch
Przychodził co noc,
pukał do szyb
i jak nikt
ocierał moje łzy
i w dłoniach trzymał moją twarz
od księżyca bladą.
Odchodził gdy światło
i znikał
za jeziora mglistą bramą,
a ja
stałam na wietrze,
który chciał złamać moje serce,
jak gałąź i naginał tak mocno,
że, aż serce z tęsknoty zadrżało...
autor
Violetus Pospolitus
Dodano: 2005-12-15 13:28:44
Ten wiersz przeczytano 391 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.