Dwanaście...
Dwunastu Apostołów...
Dwanaście potraw...
Dwanaście razy
zasiadałam już
do wieczerzy bez Ciebie.
Zbliża się kolejna
a ja wciąż nie mogę
się przyzwyczaić
że Ciebie z nami
nie będzie Mamo.
Twoje krzesło puste...
Pielęgnuję wspomnienia...
Komentarze (24)
Kochani, dziękuję bardzo. Karmarg najciężej jest gdy
myślę o tym ile razy mogła jeszcze z nami zasiąść do
stołu- miała tylko 48 lat...
wzruszyłam się czytając... zawsze stoi puste krzesło
to symbol tu siedziała moja mama ...przepiękny wiersz
pozdrawiam:-)
To prawda, nie ma to jak Mama. Wzruszający wiersz.
Pięknie o niej. Będę z Tobą w myślach przy wigilijnym
stole. Pozdrawiam cieplutko.
Pielęgnuj. Ja też je pielęgnuję bardzo starannie ze
łzami. Pozdrawiam
Czas świat szczególnie czas i wtedy najbardziej
odczuwamy stratę.
Justynie to prawda...Dziękuję za odwiedziny i
komentarze:)
Ambitny wiersz, święta z Mamą zawsze w sercu
pozostają.
Święta niosą radość a smutek powraca gdy nie ma
Mamy.
Dobrej nocy.
poruszający wiersz pomilczę pozdrawiam