***Dzień Sądu***
Dla mojego kata, Mistrza i wiecznej Miłości- Marcina.
Wiara w to że miłość Nas uratuje
została stracona.
Jak wisielec teraz patrzy martwymi
oczyma
na swoich katów.
Szłam na skazanie rozglądając się wokół
nigdzie nie było Twojej twarzy.
Plebs wyśmiewał, wytykał palcami
szukałam ratunku.
Podparcie usuwało się spod stóp w
zwolnionym tempie
w myślach przerabiałam pocałunki.
Wyrok zapadł i nie ma odwrotu
jestem winna bo kochałam zbyt mocno.
Pętla uciskała coraz silniej
brakowało oddechu.
Z serca w śmiertelnym jęku wyrywał się
krzyk
naprawdę chciałam żyć dla Ciebie.
Rdzeń kręgowy w odcinku szyjnym
przerwany
skazana nie żyje, zabrać zwłoki.
Ktoś krzyczy co się stało
to niemożliwe, to nie ona.
Znów się spóźniłeś poznaję po głosie
łza spływa po kochanym policzku.
Wiara w to że miłość nas uratuje
została stracona.
Komentarze (11)
Prawdziwy, smutny,dający dużo do myślenia pozdrawiam.
przepiękny wiersz, bardzo mi się podoba, ogólnie jego
forma i styl a także użyte metafory. Plusik i
pozdrawiam cieplutko:)
Miłośc, a rozum człowieka to dwie odmienne rzeczy.
Czasem warto się kierowac rozumem, a czasem sercem.
Czyż nie można tym i tym?
pozdrawiam, +
...dramatyczny...ale piękny wiersz...+
Pięknie ale smutno, boleśnie...nie wolno tracić wiary
w miłość...ona żyje w Tobie, w Was...pozdrawiam i
dziękuję...;)
Przepiękny ,obrazowy wiersz,doskonała forma
Ale dramatycznie się zrobiło. Dobrze napisany+
Piękny wiersz chwytający za serce....
Nie wiem jak mam określić to co czuję po przeczytaniu
tego wiersza. Piękny.
Rewelacyjnie oddajesz w tym wierszu uczucia, czytając
go czułam coś niezwykłego. Bardzo dramatyczny wiersz-
ale przez to piekny.
Nie wolno tak brutalnie tracic wiary w
milosc........Az zabolalo.Pieknie choc bolesnie
napisany wiersz