Dziwność Istnienia
Poczucie że nie jest tak, jak być powinno
szarpie, rozrywa mnie na małe kawałeczki
których nikt nie jest w stanie poukładac.
Ból istnienia!
Paznakciami po kamieniach, głową w mur
uderzam
Obracam monetą szczęscia, celuje w niebo, a
ta za każdym razem spada
I te nieszczęsne twarze, nachylaja się jak
nad chorym
Macam pierś własną, szukam serca, jest ta
siła!
Są istoty, są dzieła, które pozwalają z tym
bólem zaczekac
Tworze swój przytułek, czynności tylko aby
przetrwac
Wzbieram się, gotuje w sobie, czym
gotów?
Przed otwarciem drzwi nic nie zaszkodzi...
przerzegnać się
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.