Fragment listu pożegnalnego
Podchodzi do mnie, kpiący wzrok.
-Pożegnaj się - milczę. -Twarda jesteś.
Nienawidzę. Nienawidzę tych słów. Wrze we
mnie, krzyczę, błagam... Nie, nie naprawdę.
Patrzę bez słów, jak wychodzi. Dopiero
wtedy walę w ścianę.
Na twarzy łzy. Dlaczego?
Nie boję się śmierci.
Boję się czasu. Tego, który straciłam
bezpowrotnie, bojąc się żyć. Teraz
poważniejszy dylemat: umieram, nie wiedząc,
jak. Czy ja cokolwiek wiem? Żyłam, pytając,
na oślep, nie wierząc. Nie umiejąc.
Boję się ich rąk.
Pod ścianą kartka. Ołówek. Zostawiam
ostatni już po mnie ślad. Nie zapomnijcie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.