Galopem
nie tylko dla koniarzy
i poleciało wszystko...
na łeb na szyje gnało w dół
tysiąc myśli galopujących, dzikich,
nieokiełznanych...
cugle puszczone luzem,
nie trzymam 'kontaktu'.
cztery foule do Nieszczęścia...
trzy, dwie, jedna...
łydka!
sygnał, wyskok...
życiowy półsiad
wyszarpana grzywa wspomnień
- aby nie spaść, aby żyć...
mijające obrazy zatracone w szalonym
biegu
nie można stanąć,
trzeba gnać, lecieć, pędzić...
ból skąpany w białej pianie potu
zapomnienie
stukot kopyt echem tętniący w głowie
już chyba nie chcę się zatrzymać...
kiedy czujesz, że tracisz kontrole
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.