Gdybym...
Gdybym swoje chciał utopić smutki...-
Morze wódki byłoby za mało!
Więc kielonku gorzałki malutki...
Rozgrzej choć me skołatane ciało.
Duszy mojej i serca nie ruszysz-
Na to trzeba ambrozji od bogów!
Jednak może na chwilkę odurzysz,
Bym zapomniał zwariowanych progów...
Choć kac będzie...?- A pal to cholera!
I kazania od żony, ból główki?
Dziś mnie gorycz i smutek pożera...
Więc mi trzeba opróżnić z pół krówki...
Może jutro coś dzionek przyniesie
Ciekawszego. Lecz dzisiaj rodacy
Niechaj brzęk szkła wesoło się niesie,
Dla odtrutki. A jutro do pracy!
Niech nie słyszę od żony sarkania...
Niech me myśli jak fala nie błądzą.
Lej kolego- powiedz choć dwa zdania...
Wszystkie baby jak P*l, chłopie, rządzą...?
Czy i one jak Marek budują...?
Ciągle forsy im mało- gdzie drogi...?
Więc wypijmy za tych, co rymują...
P*l odejdzie, a nasze niebogi...?!
Morze wódki byłoby za mało...
Ale smutków w niczym nie utopisz.
Więc melona mieć by się przydało
To i smutki by prysły- co robić...?
2003
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.