general leclerc
jesień przynosi siwe włosy babiego lata
pajączki tkają pierwsze pajęczyny
ulotne
teraz możesz jeszcze jednym gestem
zgarnąć je z twarzy
dojrzałe winogrona wyszły na wino
bardziej pomarszczone tym bardziej
rodzynki
słodkie
ale już oschłe
jak wytrawni gracze zbierają
ziemisty posmak południowych stoków
kasztanowce nie są już takie uwodzicielskie
jak kiedyś
stoczone palce liści umierają bez szumnych
zapowiedzi
cichutko
szczepią je od lat
nie widzę poprawy
a przecież tak kochamy kasztany
czekamy teraz na ostatnie leklerki
kiedyś wreszcie opadną
nawet wtedy będą musiały jeszcze poleżeć
Komentarze (2)
DO cIEBIE TO NA WARSZTATY, wiersz, wiersz, wiersz:)))
Pozwolisz, że przelecę wszystkie Twoje, ale to potrwa.
Zresztą mam czas:))))
Pozdro POETO. Jejku, moje gnioty...
"rodzynki
słodkie
ale już oschłe"
bardzo ciekawe metafory, podoba mi się :-)