Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Głodne potwory

Idę po ruinach i zgliszczach,
Które już na zawsze zostaną w tej krainie.
Co się dzieje w mych czarnych myślach -
Nie wiem, i ten stan już nie przeminie.

Trafiłam znów w miejsce to samo,
Obce, Tylko raz tutaj byłam.
Tyle tu zaszło, tyle się stało,
Nigdy czegoś takiego nie zrobiłam.

Ogromna kałuża przyciąga rekiny i wrony,
Kruki - pasożyty ludzi, hańbią ich dusze
Ożywające w nich jako zmory,
Gdy pierzaste ciała cierpią katusze.

Mam ich ślady na swoim ubraniu,
Ich resztki dumy, honoru w nich utonęły.
Żaden nie wzniesie wzroku po mym wezwaniu,
Ponieważ dawno zamglone zginęły.

Znalazłam w zamęcie pluszowego misia,
Który się zmienił od lat przemiłych:
Ma dusze na wierzchu, trwa bez życia,
Leżał wśród trupów zgniłych.

Powiem wreszcie, bo mnie zjedzą potwory:
Wiedziałam, gdy tu stałam z mieczem,
To ja zabiłam te wszystkie bachory,
Które na dorosłość reagują śmiechem.

Przed sobą jeszcze kawałek swojego życia mają,
Będąc pare mil dalej, tylko wiedza,
Że dorośli im w nim przeszkadzają,
Że mądrość ich zależy ile czego zjedzą.

Dzieci są wyjątkowo słabymi istotami,
Dorośli nie lepsi jak dziecko ich zabiło.
Teraz trwa ze strasznymi wspomnieniami
I za dawnym spokojem zatęskniło.

Wszyscy tak słabi na cierpienie,
Czyjąś śmierć, życie w samotności,
Żyją jak jakieś polwidoczne cienie
Dążąc do jednostronnej miłości.

Nadzieja opuszcza go często.
Poprzednie wartości tracą znaczenie.
Zazwyczaj żyję juz wyłącznie zemstą.
Zbliża się czas na wieczne potępienie.

Ciszą przesiąknięte jest to miejsce,
Ciszą prawdziwa - samotną,
Przenika ona moje słabe serce,
Moją głowę myślą potężną - ulotną.

Słowa, ich znaczenia, już nie ważne.
Pamięci nie zmienię, trudno żyć
Mając to wspomnienie straszne.
Nie umiem w życiu być.

Z kałuży robi się ohydna zupa,
Trwam w niej czekając na cud.
Powietrze przyjęło gesty smród trupa.
Otacza mnie mego dzieła brud.

Wiarę odnajdę daleko stąd,
Najdalej, gdzie dusza żadna nie dotrze.
Już ciemność nadchodzi zewsząd,
Nie utrzymuje się, spadam. Jest mi dobrze.

Cisza - me imię codzienne
Z ostrza wbitego w blat,
Słychać posępne
Kap, kap, kap...

autor

cihutka

Dodano: 2007-03-13 10:41:27
Ten wiersz przeczytano 505 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »