Głośna cisza
Znowu ranek dziś nie fajny
Znowu wieczór dziś feralny
Biegiem, szeptem, truchtem, krzykiem
Bagnetem oraz kuchennym nożykiem
Szybki oddech, wolne tętno
Kiedy widzę Twoje piękno
Puste usta, pełne serce
czego mógłbym pragnąć więcej?
Lecz niestety
Lecz nieszczęście
Nie zobaczę Ciebie więcej.
Tylko numer mam po tobie
chyba krzywdę sobie zrobię.
Bagnet oraz nóż kuchenny to element
Mi niezbędny.
Serce bije tętno zwalnia
moja dusza się uwalnia.
Pora z truchtu przejść do biegu
by ustawić się w szeregu
Krzykiem wołam Twoje imię
lecz niestety już nie żyję.
Szept pozostał w ustach moich
Lecz nie słychać go wśród grobów?
Komentarze (2)
Jak juz JozfaP sie tak zachwyca, to musi byc wspanialy
wiersz.
Jestem gleboko poruszona wymowa i pieknem tego
wspanialego wiersza, zwlaszcza cudnymi rymami i
dlatego Autora szczegolnie cieplutko
pozdrawiam!