Grzechem uczyniony
Grzechem uczyniony,
jak grzech odrzucony...
Wcielony Bóg?
Nie wiedzieć czemu tak marny,
w imię jakiego tronu tak bardzo
obdarty...
Logiki cud?
A wyszedł z codzienności
ten nasz Ideał miłości
ten Król bez korony
I co, udało Ci się to życie?
Szczególnie z tą śmiercią na szczycie?
Kosztowałeś parę srebrników...
Przyjacielu mój...
I ciebie czeka gorzki bój
Bez ludzkiego zrozumienia
Przyjdzie chwila
Błogosławiona godzina
W której doświadczysz cierpienia
I zobaczysz swoje zamknięcie
I drzwi, w których klamek nie będzie
Co ci się mądre wyda?
Poczujesz kolce i ciernie i gwoździe
Lecz zniesiesz swą mękę bardzo radośnie
Bo krzyż ci za klucz posłuży
I kiedy te drzwi otworzysz
Kiedy na krzyżu ramiona rozłożysz
To moje dziwne ziemskie bycie
I ta głupia śmierć na szczycie
Okażą się srebrnikami za twoje życie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.