HISTORIA PEWNEJ MIŁOŚCI...
WIARA, NADZIEJA I MIŁOŚĆ...
Błękitne oczęta, urocza dziewczyna...
Był chłodny listopad, tak to się
zaczyna...
Poznałem ją na rynku, czekałem przy
fontannie...
Wokół setki osób, opiszę to dokładnie...
Bo choć bardzo się starałem, by jej nie
przeoczyć,
Mało brakowało bym dał się zaskoczyć...
Obróciłem się w chwili, kiedy podbiegała,
Nieśmiało popatrzyłem, ślicznie
wyglądała...
Tak mi głupio było, że nie miałem róży,
Wszak pierwsze spotkanie już się nie
powtórzy...
Poszliśmy na kawę, później wspólny spacer,
Film w wrocławskim kinie, czas tak szybko
płynie...
Tak bardzo chciałem trzymać ją za rękę, lub
skromnego całusa choć jej podarować,
By jak tego nie zrobię, kiedyś nie
żałować...
Może nie najmłodszy i najprzystojniejszy,
Wtedy chciałem być dla niej po prostu
najlepszy...
Późno się robiło, odchodzić nie chciałem,
Wiedziałem już wtedy, że się
zakochałem...
Nadzieja wiarę za rękę chwyciła,
I z każdą sekundą serce me syciła...
Gdy ze swym uśmiechem w oczy mi spojrzała,
Chciałem by ta chwila wiecznością się
stała...
W ręku trzymała kwiat słonecznika,
Zerkałem za Zosią, jak w oddali znika...
...Bo wiara, nadzieja i miłość to największy skarb...
Komentarze (1)
Pięknie napisane:) pielęgnuj te wszystkie wartości
każdego dnia, bo naprawdę to największy skarb.