Hutnik
Coraz częściej masz zimne dłonie.
Od chłodu tego świata.
Od krwi zmrożonej w żyłach,
w chwilach nieuniknionych
od dmuchania na zimne
i wystrzegania się jak ognia.
Kiedyś rozgrzewały moje.
Para buchała z pieca bez dokładania.
Po drodze zgubiliśmy zapał hutnika.
Minęło dawne rozgorączkowanie.
Skostniały palce i zesztywniał kark.
Ale jest taka chwila, zdarza się moment,
w którym uśmiechasz się jak dawniej.
I młodnieję wtedy w twoich oczach.
Od gorących wspomnień, oswojonych słów.
W kocich miauknięciach wchodziłabym na
drzewa,
by przegonić stado lwów i znów
skoczyć na łeb na szyję.
Szaleństwa niegdyś utraconej energii
nadal scalają dusze.
Podaj mi tylko swoje dłonie.
Komentarze (15)
Jestem bardzo na tak i nie ma w tym żadnej przekory.
Wiersz do mnie trafił szeroka aleją. Pozdrawiam z
plusem:)))
Te ostatnie wersy są bardzo mądre i piękne.
Pieknie... z nadzieja.
Niech sie spelni. :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie...
Dobrej nocy :)
witaj
oto miłość w czystej postaci
....
Szaleństwa niegdyś utraconej energii
nadal scalają dusze.
Podaj mi tylko swoje dłonie.
....
piękne zakończenie
serdeczności
Wspaniałe strofy. Oklaski. Pozdrawiam serdecznie :)
Czytelny przekaz o nie do końca stygnących emocjach.
Miłego wieczoru
marcepani:)
Pięknie Marcepanko Oby tych chwil było jak najwięcej
by znowu rozgrzały dłonie i serce :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jak pięknie piszesz... Ech... Rozmarzyć się można w
tym cieple... :-)
Pozdrawiam, Marce!:-)
No to wszystkiego najlepszego! 4 maja będzie przecież
Dzień Hutnika.
Co dobre w nas siedzi i do tego często wracamy,
Pozdrawiam ciepło miłego świętowania, choć dziś dzień
deszczowy
Zgubiony zapał bardzo trudno odnaleźć, niektórzy
mówią, że to niemożliwe, ale wiersz poruszający.
Pozdrawiam
Świetny wiersz.
...Czyli jest nadzieja, że co było, powróci... Choć
namiastka tego ciepła :-)
Wiersz znakomity, Marce.
Pozdrawiam... ciepło :-)
żar ma to do siebie, że kiedyś stygnie
Pozdrawiam serdecznie