Instynkt
Instynkt mnie jednak zawodzi,
jak dotąd, tego nie było.
Bo nie wiem, już kto mi, szkodzi,
inaczej dałbym mu w ryło.
Bóg każe wroga miłować,
nadstawiać drugi policzek.
Ja jednak wolę zachować,
dla wroga inne oblicze.
Tylko mnie instynkt zawodzi,
wyczucie gdzieś zagubiłem.
Bo wróg mój chce mi zaszkodzić,
a ja go wciąż nie zniszczyłem.
Wybaczyć także nie mogę,
sumienie mi nie pozwoli.
Jeżeli gość wchodzi w drogę,
to niech go ból bardziej boli.
Posiadam wątłą nadzieję,
że instynkt z czasem powróci.
A wówczas złość zaszaleje,
i już nie będę się smucić…
Komentarze (7)
jak zawsze w stanie pełnej gotowości
Masz racje trzymaj się nadziei a może nienawiść
powróci jakiś wróg się w końcu nawinie. A daj Ci Panie
Boże jak najlepiej. Pozdrawiam Tadziu:)))
z wiekiem wrogowie stają się nie wrodzy...
Na wesoło a jednak temat wiersza zatrzymuje.
Pozdrawiam serdecznie
he
Nie ma to jak dać komuś w mordę.
:)))
Pozdrawiam
Kochaj bliźniego jak siebie samego,
lecz jak tu kochać, gdy tyle złego...
Pozdrawiam :)
Świetnie!!!!!
Szacun i głos mój jest twój!!!