Itaka - droga do Penelopy
dedykowane Anie Marcie J.
Itaka – droga (do) Penelopy
Zdaje się, ze mam powazne zaburzenia –
zmienające emocjonalność i swiadomość -
powodujące wkracanie do zmienionej lub
zmienianej rzeczywistosci. - To jednak nie
przeszkodzi mi przytomnie - posprzątać w
mieszkaniu.
Dziwny ten Świat. - Takie życie,
że – tylko wyspa jest zielona:
jest Penelopa – i Zbawiciel...
wciąż – uwalniamy Barabasza
czekając....
- Nie ma wciąż – Mesjasza.
.........................
I-taka...
zawsze (taka) droga
- jakiego w drodze niesiem Boga.
Jakiego Boga - w sercu mamy?
Że - z każdym żaglem – jest nadzieja,
że Odys – wraca.
- lecz – czy wróci?..
czy wierną ma być – gdy go nie ma?
Jaką ma być?
Czy on – ma prawo...
czy ona – ma je – by czekała?
I czego ona dokonała? - czekając
- nań...
- jej życie – wie – jest warte życia.
Nie znamy go... - czy ona znała?
Co – i kto - ma – do wybaczenia:
jemu... - i co się jej należy?
Nie każdy – taki
– by żyć - w wieży...
- a i nie każdy jest Odysem
....................................
(może się jeszcze żagiel bieli...)
Czy taki w morze kiedyś wyszedł?
Jaki powraca?
Nietożsamy...
......................................
więc – łzy? - czy radość – gdy...
- witamy?.. (ano! - wiktorze...)
może stoicke: "witaj w domu."
Zostań – na starość – jesli możesz.
Nie taka byłam – odpływając...
latawce – gołab...
- Twoje listy...
- ja – tam. Zostaleś sam - na morzu.
oglądalismy "morze krwi".
"ukrzesłowienie" – "rozstrzelanych"
nie tknęły mnie – czerwone zorze.
(bo w Aurorze – byłeś Ty)
wiec – zostań - w domu
jesli możesz. - stoickie nam
zostają sny: tu
jest Vitoria... - córka nasza.
I ciagle
jest - konieczność "gry".
...................................
i tylko wyspa jest zielona.
Drogą – Itaka...
- Penelopa
- cóz ona winna – że kochała?
I że ją kochał – taki chlopak.
(że przyszła doń - jak - Amazonia)
(w tym świewcie – gdzie czerwone morze
ma się rozstapić:
– gdzie on... (- dlań!)
bez łzy
bo był... - z czerwonych fal.)
Miał
tylko ręce dwie... (moj Boże) -
świadomość,
że – tu... - musi – żyć
– pokonać morze...
- krwi
- że... - był (- sam...) - i mówił
tak...
(chciał być) - więc - musiał być - jak
stal.
I – kiedyś - jednak – dzięki Bogu...
morze się rozstapiło w nim.
Więc - witaj – w domu.
Jesli możesz – pozotań – tu...
(gdzie ja, vitoria – raul – i wnuki...)
jesteśmy – w domu. - dzieki bogu
- witaj! - Pozostań...
tam - gdzie my...
(- jeżeli możesz.) - nic nie musisz
jestem... - więc - bądź.
bądź - tak jak możesz:
spocznij (tu... - spokojne śpij) - choć...
- pewne - tylko
- słone łzy - bo są - prawdziwe:
albo...
- ze swoim białym żaglem - płyń.
błękitnym morzem... - swoich mil.
wiktorze - ty? - podobno - ty...
(- przez tyle lat.)
- a miał być - tylko... - "jeden deel".
(a my?.. - mieliśmy
mieć tzy dni... - wyrwane... - z bruku
tamtych lat)
- jak Tato (mówił...) - jest
Vitoria
takie to życie. - Pa!... (- pieski
świat?..)
17. 07. 2021 r.
Komentarze (17)
Dobry wiersz, nie tylko ten, Wiktorze,
wszystkiego dobrego życzę Tobie.
Michale! - i jeszcze - co do osobistego znaczenia
Andrzeja Wróblewskiego dla mnie: on był tym - przy
pomocy jego obrazów i daty śmierci - dzieki któremu
niektóre osoby - tylko tak - mogły poiedziec mi o
czarakterzee zbrodni stalinowskich - i o tym ,ze nie
skończyly sięone w wrazz ogłoszeniem upadku stalinizmu
- nazwanemtych zbrodni "okresem błędów i wypaczeń"
A poza tym - wlasnie - z uwagi na zakochanie w Anie -
moze kojarzyć si mi - z osobistym sukcesem -
wynikającym z mlodzeńczego zrywu i chęci - jakiegos
pokaznia się Anie - Marcie:
w keszeni miałem 4 złote. Bilety do Muzeum Narodowego
były - po 5 zeta. ana powidziala ,ze kupi - bo
przeciez ma pieniadze - po wyjezdie - juz zreszta jej
niepotrzebne. - Ale... - bilety ulgowe - dla
wyciaeczek złozonych minimum z 14 osób -
zoragnizowanych - i prowadzonych przez przwodnika -
były po 2 złote. w ciągu 10 minut - z przypadkowych
osob ( pzewaznie doroslych) - uformowalem wycieczką
stojąca parami - i jako jej przewodnik - zrobilem
zrzutke - i kupiłem dla wszystkich - bilety ulgowe. -
a potem - jako przewodnik - opowidzialem Anie( a
przypadkowo - takzekilku innym osoboem z "wycieczki"
o malstwei wroblewskiego o jjego dziwnej - a moze
poedejrzanej i nie przypadkowej smeci, ktora mogla
swiadcyc,ze stalinowskie zbrodnie - nie skonczyły się
wraz z "przełomem " pazdzeiernika 56 r.
Adsmie! - Bartku! (bo nawet nie podiekowałem)
Aananke, Wando, Halinko! - dziekuję - za komentrze -
za odwiediny na stronie. napisze - nie - aby ktos mial
sie krygować, ale - ze swiadomoscią - ze dostrzeganie,
uznanie - kazdemu (zwlaszca poecie- poetce) jest
potrzebne. Kazdego i kazdą z Was - nie tyko -
dostrzegam ale i cenię - nawet bardzo cenie (choc
Adama - znam jedynie z kom.) nie bywam - bo i tak na
wszystko brakuje mi czasu. SKS:) - i niemylcie z kołem
sportowym:)))
I taka jest miłość, bez znaczenia na czasów-wymiar,
miejsce, efekty.
Potrafi i uskrzydlić i zabić jednocześnie,
Pozdrawiam ciepło, Halina
Przyjmij i ode mnie szacunek, bo dziś jest Wiktor w
wydaniu poetyckim, które najbardziej lubię :) Świetny
wiersz. Pozdrawiam serdecznie :)
dziekuję Amaroku. - uklon - przyjmuję... - z
szacunkiem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wyrazy szacunku dla Autora.
Dzisiaj, spośród innych dobrych wierszy, Ten właśnie
najbardziej mnie urzekł:formą, klimatem, opowiadaną
historią, która inspirowana mitem o Odyseuszu i
Penelopie, mogę czytać w nieskończoność, a raczej
płynąć w stronę domu. Z nadzieją odnalezienia
odpowiedzi pozdrawiam Autora.
Michale - wroblewski - tobyl akurat ten, ktory mogl
posluzyc domojej wczesnaj edukacji - i dystansowania
się do salinizmu. - stąd - jego obecnosc w mioich
wierszach - moze niezalezna od samej wartosci
artystycznej jego malarskich utworow.
Bardzo dobry wiersz. Tyle skojarzeń tak mi bliskich...
Może tylko Wróblewskiego nie tak bardzo cenię jak Ty.
Jest moc w tym wierszu. Msz - znakomity.
Pozdrawiam serdecznie, Wiktorze :-)
Sael! - czekam na moje 67me urodziny. wiem, swiaomy
jestem ,zeto jesttylko moj oblęd: w ramach tego obledu
- mam uzyskac srodkifinasowe, abym mogl pojechac do
Śwarzedza - i skonfronotowac sięz rzeczywistoscią. w
amach tego obledu - ma sie okazać, czy spotkam tam
kogos - dla mne - barzo waznego ( i niejedna wazna
osobę) - i czy osoba ta - okaze sie Poetka Sael. - ty
doskonale wiesz - kim jestes ,ale ja tego wiedziec
niemogę... - wiem, ze to obłed - i dlatego - jako
bidny - nie sprawdalem , bo calosc jest calkowicie
nieprawdopodobna - jaki zalozenie - w ramach ktorego
mamotrzymac te niezbedne pieniądze. wiec - jezeli
przyszla sytuacja finasowa okaze się wyorazeniem
powstalym jako wynik obledu - podejme inne -
trudniejsz dla mnie - aale mniej kosztowne sposoby
stwierdzenia - i - ewentualny - wyjazd - juz na pewne
spotkanie - w niewidzy, coono przyniesie. - A wiersz
powyzej - to z jej odniesieniem - jako "penelopy" -
odniesienie poetyckie - bo zadnych oczekiwan - jako
wymaganie - nie mam.
Pozdrawiam serdecznie:)
To mnie wciągnęło. Mocno zaskoczyło graficznie - bo to
się sprawdziło i popłynęło, niczym pieśń trubadura -
wysoki dziś poziom pisania - taka twórcza spbota
Brak mi słów by podziękować, by opisać to co czuję
czytając twoje komentarze pod moimi wierszami...
Rozpieszczasz mnie, oj tak.
Łaskoczesz moje ego, a w niebie się śmieją że nawet
dobrze mojej kobiecej satysfakcji i próżności ukryć
nie potrafię...
Choćbyś tylko Ty na całym świecie czytał moje wiersze,
to wiem, że warto je pisać... Dziękuję po stokroć...
Oryginalne i inspirujące. Inne niż wszystkie... Ma
swój nieodparty urok...