Jak nie pisać, no jak!?
Brakuje mi kategorii: "głupawka" ;)
Wpłynęłam na bezbrzeżny przestwór...
nieboskłonu,
by gwiazdy do dzbanuszka pozbierać
srebrzyste.
Zanurzam się, nurkuję... A obok mój
konik
(skrzydlaty, bujna grzywa – w wierszu –
oczywistość).
Wylatam nad poziomy, by trzymać się w
pionie,
przemierzyć wzdłuż i w poprzek dystans
Mlecznej Drogi,
pobujać na komety złocistym ogonie
i złapać Niedźwiedzicę za jej przednie
nogi.
Tak z ciała uwolniona i z łap grawitacji
oddaję się w ramiona nieba-kontemplacji.
Wtem pluję – zła – po skosie, chole...wka
mnie bierze -
toż w zlewie zostawiłam niezmyte
talerze!
Wylatam nad poziomy (będąc ponad
statki).
Unoszą gwiazdozbiory, uszy konia
sterczą...
Spoglądam z wyżyn niebios na liche
rabatki,
na których ogrodnicy plewieniem się
męczą.
I róść chce we mnie dusza, więc zacnie
rozdyma
wiatrami - mam te wiatry, gdy mknę w
nieskończoność.
Porywy tak nadęły, żem zgoła
olbrzymia...!
Przerywa kontemplację niespodziany
łomot.
Co to było, co zagrzmiało?
W Wielkim Wozie zatrzeszczało –
połamany dyszel pękł,
ja wydałam z siebie jęk...!
Bo nie bacząc na barierki
rymłam w ośkę tej furmanki.
Koń znarowił się i trach! –
w nieboskłonu modry dach.
No i kopnął. No gdzie? W zad!
Zarżał mi – ty nie pisz(cz) tak!
Komentarze (60)
Serdecznie, Nowicjuszko :)
Świetny, wesoły wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
:)Cieszę się, że uśmiech gości. Dobrej nocy :)
:-)
Z każdą chwilą - czytając - uśmiechałam się coraz
bardziej, a talerze też dzisiaj zostawiłam;)
Einstein był ścisły, a ja - luźna :)))
super Elu jak zawsze :)
Masz nieskończoną wyobraźnię, której Einstein mógłby
Ci pozazdrościć ;)
:))))
AAnanke - przypomniałaś mi z dzieciństwa scenkę z 1 XI
(roku nie pomnę) - wiejski przystanek, wieczór,
ciemność... Ktoś z grupki oczekujących na autobus,
miał w torebce znicze. I coby rozjaścić, zapalił,
ustawiwszy, na ziemi. Pewna polonistka zakrzyknęła:
Jak dziady!!! Ale gdy dostrzegła zmieniającą się
mimikę na twarzach zebranych, natychmiast sprostowała:
Oczywiście miałam na myśli Mickiewiczowskie "Dziady"
:))) Potem, w liceum, to ona właśnie uczyła mnie
polskiego. :)
Tę ściskam Cię, AAnanke :-)
tak, Elu 'dziady' miały być w cudzysłowie, ale myślę,
że tu mamy do czynienia z inteligencja myślącą(
inaczej) więc mi wybaczy... Z| góry uściski-:))) dla
całości...
:) Dobrze się uśmiechać - nie ma od tego bruzd na
czole, a jeno kurze łapki :)))
Wspaniały wiersz Elu! Pozdrawiam uśmiechnięta od ucha
do ucha:)
AAnanke - krztuszę się "dziadami" :)))))))))))
Niesamowita jesteś kobita! :)
Witam Was serdecznie z akcentem na "Was Wszystkich" :)
I na (u)śmiech :)
No właśnie jak nie pisać?...skoro samo się pisze i to
tak humorystycznie. Dzięki Elu za uśmiech u Ciebie :-)
Pozdrawiam