JEST NADZIEJA
Zimno robię się pod wieczór,
znów nadciąga zawierucha.
W zimne progi, w zimne serca,
znieczulica wszystkim dmucha.
Każdy patrzy w szklany ekran,
co się żrącym kwasem mieni.
I wypala myśli zdrowe,
wszędzie wokół las kamieni.
Lekarz stał się chciwym łotrem,
zamiast leczyć liczy kasę.
Ktoś na sorze z bólu wyje,
chyba jednak umrze z czasem.
Pani sędzia bez sumienia,
co wypuszcza w tłum złodzieja,
chroni zło a dobro karci.
Tak umiera w nas nadzieja.
I policjant nie jest lepszy,
przysiągł stać na straży prawa,
bronić ludzi, konstytucji.
Krąży o nim mroczna sława.
Coś się stało z pięknym światem,
on splugawił się złym czynem.
Ściągnął wnet na siebie klątwę,
nie chce iść za Bożym Synem.
Jest nadzieja jednak dla nas,
uczyń Boga parawanem.
Pozwól wzbudzić swego ducha,
wyznaj szczerze - Jezus Panem!
Komentarze (8)
Beznadzieja
Nie- myślę, że tak nie jest.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Coś się stało z ludźmi...dobry wiersz...pozdrawiam.
Od samych wyznań nic się nie zmieni mz
Na placu św. Piotra tyle ludzi się gromadzi, tak
głośno wołają, a Bóg ich nie słucha...
Ja wiem dlaczego :)
Świat się zmienia, niekoniecznie na lepsze, a co do
wiary, dobrze, jeśli idzie w parze z czynieniem dobra,
ale na ogół jest odwrotnie.
Pozdrawiam.
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą naszego
życia i wartościami w tym życiu.
Pozdrawiam
Marek
Świat schodzi na psy, ale najważniejsze jest jeszcze
nadzieja.
Pozdrawiam serdecznie :)
mimo wszystko, myślę, że jest sporo jeszcze takich,
którzy mają wyryte przykazania w sercu. Wszystko
zależy od wychowania w domu.