Jezioro
To się nie może tak skończyć; rybim okiem
widać jak zamarza skóra, temperatura
zaklepała pierwszeństwo. Ręka oznajmia:
mnie już nie ma, to tylko rękaw. A brak
oddechu, bicie serca, czepeczka z wełny,
tylko dopełniają resztę; jest problem,
będzie lanie, było dziecko.
Tak sobie stoją, za młodzi na gorzałę,
za
starzy by nie zrozumieć. A jezioro przełyka
z dokładnością gardła, karmi łabędzie,
widocznie ludzkie cechy musiały zostać w
nim razem z brudem ciał. Stanie w błocie
jednak się opłaca, każda sekunda przeżuwana
starannie to mały krok do zapomnienia.
Komentarze (16)
Krzysztofie, bardzo się podoba.