Kanzlei des Führers
Smutno, ponuro, bo jesień
I coraz bliżej do zimy.
By chciało się, jak nie chce się
O to się czasem modlimy.
Dziś taki entuzjazm, jak wcześniej
Już z Nowogrodzkiej nie bucha...
Wódz czasem moczy się we śnie,
Lecz go podetrą do sucha.
I na cóż tłamszenie narodu?
I na cóż prezydent, rząd w łapie?
Wódz wejdzie na piętro po schodach,
A potem godziny dwie sapie.
Cóż pensje w spółkach rządowych,
Gdy zgasła dawno nadzieja?
Bo Polska nie-mocarstwowa
I bić nie wolno jewreja.
A kiedyś się było wspaniałym,
Dziewczyny się miało i sławę,
Dziś z tego, cholera, zostały
Jedynie hasełka głupawe.
A na dodatek, o żesz ty!
Podagra, demencja, żylaki...
Brudziński już zgłupiał do reszty,
A zawsze głupi był Jaki.
Bo słuchajcie i zważcie u siebie:
Nic kukłom po berle, buławie.
Gdy z teczki je prezes wygrzebie,
Z prezesem odejdą w niesławie.
Komentarze (11)
Trafnie jak ch....a!
Uznanie.
Pięknie napisane tylko szkoda że nie o konkretnych
faktach tylko prezentujesz jakieś niesmaczne kalumnie.
Trochę przykro ...
A są d......y, co cieszą się z "uścisku dłoni
prezesa"!
pozwolę sobie Michale za Mily ...
Wszyscy politycy każdej opcji są jak panie letkich
zwyczajów, gdzie słychać sakiewkę tam idą i mówią i
robią, co zlecone :(
Pozdrawiam :)
Dołączę do Krzemanki w kwestii bujnego życia
prezesunia w piątej zwrotce :-))
Dobre!
Zdaje się ,ze dałem głos. - Wyjasniam: pomyłka. W tym
przypadku autorskim - nawykowa.
No cóż... - Imperium kontratakuje. - Wojsko ma,
piniądza (tego co miało go nie być)ma sporo i -
osadzenie. - Zastanawiam się, kto bedzie defiladę w
warszawie odbirał.
- I - czy po śmietnikach - wystarczy chleba dla
wsystkich.
Hańba!
Ale mój krzyk tego wojska nie pokona.
"o cześc Wam - panowie, magnaci..."
"Starość nie radość". Jakoś uszedł mojej uwadze etap z
życia prezesa opisany w piątej strofie.
Miłego wtorku jastrzu:)
Normalnie zryte berety, jak zwykł mawiać... a nie
powiem który z w/w - obyty w świecie dyplomacji
nadzwyczajnie - przedstawiciel przewodniej siły
narodu!
Po(zdrówka), Jastrzu :)