karzeł licypolii
Bezpretensjonalnością Mięta,
Jesienna miłość stokrotką księżycową,
Obietnica kończy się tylko na
koniczynie,
A podkową niby podbija swoja
prawdomówność.
Poezjatycko mówi o swoim uczuciu,
A wręcza źle dobrany wianek,
Zakłada na zwiane złote włosy,
Opowiada o skrzydłach namiętności Lilii,
Zakładasz biały płaszcz, w ten deszcz
łez,
Zaczynasz nazywać rzeczy po imieniu,
A kiedy krzyczysz, słyszą cię tylko
bliscy,
Bo dla całego świata przestałaś świecić,
On marnotrawny, karzeł licypolii,
Martwy kieł na rzece,
Wyssał z ciebie szczęście,
A ty tylko zaś szczęściem żyłaś,
Teraz się za drzewem skryłaś,
Wyjdź, młodość jest szalona,
Szybko płynie jak woda,
Nieśmiałości swej staw czoło,
Obejrzyj się naokoło,
Tyle drogocennych monet,
Ale nie patrz na datę wydania…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.