Kiedy przeminę
w bólu smutku żalu zatopiona
nie liczę czasu przemijania
modlę się do bogów wszechświata
składam hołd życiodajnemu słońcu
pokonując ból idę przed siebie
trzymam w dłoni moje biedne serce
płaczę łzami duszy zapomnianej
kocham życie miłością bezwzględną
w deszczu słońcu nocami i dniami
trwam samotnie na życia fali
pokonuje z trudem żal rozstania
wena tworzenia to jedyny mój raj
zegar tykając odlicza wieki
słońce zachodem na niebie płonie
łzy smutku i nieprzespane noce
sennymi fantazjami się zdają
chwile zdrowia to czas rozkoszy
codziennie się do mnie zbliżają
kocham wszechświat jego niespodzianki
oczarowana komet warkoczami
deszcz zapomnienia troski me zmywa
wszystko przemija jak myśl i wiatr
płatki róż po drodze rozsypane
a z nimi ból żal i gorzki płacz
teraz żyć będę zupełnie inaczej
niech gwiazdy mym życiem kierują
księżyc kołysanką do snu tuli
słońce radości i szczęścia nie skąpi
Tesss Perth, 2.8.2oo8r.
Komentarze (18)
Bardzo podobał mi się twoj wiersz, choć nie jestwm
zwolennikiem wierszy nierymowanych, myślałem czy
zrymowanie tego wiersza dodałoby mu krasy. Gratuluję
lekkości "pióra" i fantastycznego pomysłu na wiersz.
w deszczu słońcu nocami i dniami
trwam samotnie na życia fali
pokonuje z trudem żal rozstania
wena tworzenia to jedyny mój raj - z nami nie jesteś
sama - a tworzenie to piękny świat - ładnie zresztą
ładnie, melancholijnie o tym piszesz.
Żyć bedę inaczej niech slońce szczęścia i radości nie
skąpi - smutny ale jakże piękny wiersz o samotności,
bólu ale jednak nie pozbawiony nadziei. Chcesz sie
pozbierac i życ chwytając szczęście
garściami. ładnie doprawdy, mądrze-
przeczytałam z wielką przyjemnością.