A kiedy tak się zastanowić.
Całkiem dobrze by było nic nie mieć.
O tylko tyle, co na sobie.
Żeby nie musieć patrzeć za siebie.
Gdyby tak można się było oddalić.
Mosty spalić da się pewnie w niebie.
A zapłacić trzeba będzie w grobie..
Nie ma mapy.Nikt drogi nie wskaże.
Ciężka kręta. Ciągle nie skończona.
Za tę głowę płonącą od marzeń.
Może dało by się zejśc na chwilę?
Pragnień tyle, lecz niewiele zdarzeń.
Cóż nadzieja? Ta nigdy nie skona.
Jakieś duchy tam w przydrożnych
krzakach.
Strachy jakieś i lęki ukryte.
Z nich się śmieje. Nie mogą mnie złapać.
Nagi idę, ale czy się wstydzę?
Tylko szydzę, bo nie muszę płakać.
Gdyż nie wszystko jest jeszcze przeżyte
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.