Kim jestem?
Kim jestem?
Niespokojnie przecieram lustro w
łazience.
Ona znów tam jest-zimna i bezbarwna.
Kto to jest?
Dlaczego ma takie smutne oczy?
Uśmiecham się do niej, próbuję być miła.
Ale ona jest jak posąg z marmuru.
Jej twarz nie wyraża już żadnych uczuć.
Wykrzycz to w końcu, wyrzuć z siebie!
Mój gniew przykrywa zasłoną milczenia.
To kara-którą dla mnie wymyśliła.
Obojętność boli najbardziej.
Przyjdzie dzień, w którym nabiorę
odwagi.
Stłukę to zatrute lustro i wybaczę samej
sobie.
Może w końcu się do mnie uśmiechnie?
Tylko czy starczy życia?...
Komentarze (9)
Wnętrze ma tyle do powiedzenia, ile w nas bólu.
Serdecznie
Pięknie dziękuję :)
Od czegoś trzeba zacząć. Warto się trochę wysilić, by
spojrzeć łaskawym okiem na odbicie w lustrze,
powiedzieć sobie, że życie jest piękne i nie warto,
żeby przeciekało przez palce. Choć nie jest to łatwe,
trzeba próbować wydobyć z siebie dodatnie cechy, które
życie ułatwią a i krąg przyjaciół się powiększy, wszak
nie żyjemy tylko dla siebie.
Ciekawy wiersz,
życzę miłego dnia :)
:)
Sobie zawsze najtrudniej wybaczyć bo własne skazy i
błędy szczególnie bolą! Pozdrawiam- ciekawie to
zestawiłaś-super!
Całkiem ciekawa rozmowa z sobą.
I zycia starczy i sił wystarczy..
Ładne studium.. Na Tak.
wiersz psychologiczny. ciekawy i smutny.dobrze, że
masz nadzieję.
smutne oczy to wyraz naszej smutnej duszy...
Pozdrawiam pięknie :)))