Klapanie
Nad uzdrowiskiem mrok już zapada,
Cichną deptaki i promenada.
Zwolna znikają panowie, panie,
Tylko w oddali słychać klapanie.
W parku na ławce tkwi jakaś para.
On gdzieś tam ręką dotrzeć się stara,
Ona pomaga mu w tym przyjaźnie.
Klapanie słychać coraz wyraźniej.
W kącie gość jakiś mocno wstawiony
Ciągle marudzi, że chce do żony
I coś bełkocze na wpół przytomnie.
Klapanie zbliża się nieuchronnie.
Głośne klapnięcia o gołe pięty
Milkną znienacka przy tym urżniętym,
A w zamian słychać coś na kształt gromu:
„Tuś mi, ty draniu! Marsz mi do
domu!”
Komentarze (35)
Klapa zapadła i po sprawie.Ile to skojarzeń budzi
jedno słowo:)
klapa- nie ;)))
zabawne ujęcie tematu a i warsztat doskonały ,
gratuluję!!!
Aż klapnęłam ze śmiechu;)))
Wesoły obraz uzdrowiska-jesteś spostrzegawczy:)
Wesoły obraz, smutnej rzeczywistości, pozdrawiam
ciepło;)
klapanie, łapanie, a potem chrapanie
podpowiedź:a może tak w prezencie podarować
cichobiegi i klamerkę na usteczka (;
Może jakby nie klapała laczami , tylko stukała
obcasikami, to by się nie upijał?
Najgorzej wyszedł na tym klapaniu. Mąż co urżnięty
myślał o spaniu. Zrobił co zawsze w tej sytuacji -
żonę przywołał. No i burzliwy finał wywołał.
Ciekawe słowo to klapanie, a wiersz dobry, nie tylko
wakacyjny.
nie naduzywam tegoż napoju aby nie klapac....na
innych...
No i klapanie doczekało się poetyckiego ujęcia.
Samo życie. Wiersz pięknie ddaje klimat uzdrowiska i
"uroki" kurortu.
Teraz gosc ma porobione.. a przed chwila chcial do
zony..swietna historyjka
Z tego wierszyka jasno wynika: We wskazującym jesteś
stanie, masz przeklapane.