Kochać Przyjaciela
A zaczęło się całkiem niewinnie
Gdy patrzyłeś w autobusie na mnie
nagminnie
Mieliśmy wtedy wspólnego kolegę
On nam pokazał drogę do siebie
Mijały dni i pamiętne tygodnie
Uznałam, że nie kocham, że tak będzie
wygodnie
Choć uczucie wzrastało, mnie ciągle było
mało
Aż nadszedł TEN czas…
Mój miły, litości!
Wtedy przeżyłam najwięcej przykrości
Byłeś z moją przyjaciółką najlepszą
To ona z nas dwóch była „tą
lepszą”
Jednak, gdy Ciebie bardzo skrzywdziła
Pragnęłam by dusza Twoja odżyła
Lecz nie zważałeś na to
I teraz jesteś z małolatą…
Może i nie mam racji
Lecz bez zbędnych informacji
Poczekam aż plan dojdzie do skutku
A teraz samotnie pogrążę się w
smutku…
Przyjacielowi, którego kocham jak brata Choć z każdym dniem ta miłość wzrasta. Bogu, za to, że zesłał mi Anioła Który wciąż sprawia radość dookoła. Sphina dziękuję :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.