Przyjaciel jak na Miłość
Czasem chcę zasnąć i nie myśleć o niczym
Wszędzie twój uśmiech, twe buty i
spodnie
To była przyjaźń, którą zabiła śmierć
Tak tęsknie mocno, zaciskam pięści,
przymykam powieki
Wciąż idę za tobą, ale przed siebie
Jak Drogą Krzyżową po twych śladach
Wiatr twym zapachem mój Przyjacielu
rozwiewa co dzień me włosy
Każde cierpienie ma swój kres
Pytanie tylko, kiedy i gdzie
W mym sercu na dnie kwitną wspomnienia
A więdnie radość z każdego natchnienia
Twoja Ofelia wszystko ukrywa, tuszuje
uśmiechem, udawaną radością
Są jednak ludzie widzący w uśmiechu
nadaremnie zapłakaną duszę
Też taka jestem, najsilniejsza, chociaż
kochająca cię najbardziej
Pragnę pomagać i dawać im radość, a płakać
tylko w ukryciu
Wybrałeś „nie być” Hamlecie
ukochany, daj mi znak, że byłeś i jesteś
Ja nie śnię bo wszędzie Twój uśmiech, twe
buty i spodnie...
To była przyjaźń, którą zabiła śmierć?!
Kto mi na to odpowie?
Każde cierpienie ma swój kres
Pytanie tylko, kiedy i gdzie
W mym sercu na dnie kwitną wspomnienia
A więdnie radość z każdego natchnienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.