Kochany dziadunio
Parkową aleją co rano
Podąża staruszek z kijkami
Choć z twarzą codziennie zaspaną
Wydaje się nieprzejednany
Gdy minie półtorej godziny
Już w drodze powrotnej do domu
Z torbami po brzeg wypchanymi
Prostować się stara do pionu
Bo ciężar zakupów przygniata
Wiec dłonie ma prawie przy stopach
Wyglada jak gdyby się skradał
Kolana zmęczone są oba
Już stoi przed domem gdy nagle
Drzwi przed nim otwiera młodzieniec
Wołając - Śniadania nie jadłem
Przygotuj wnukowi jedzenie
Komentarze (6)
Najważniejsze, że jest w ciągłym ruchu.i sobie jakoś
radzi.
Robić coś trzeba.
Daję plusika
To bardziej smutne, ironiczne, niż refleksyjne, ale
pewnie tak się zdarza. Pozdrawiam
Siły witalne słabną wraz z upływem czasu i coraz
trudniej jest się poruszać bez usłużnej laski.
Jeśli chodzi o zachowanie wnuka, to wiele zależy od
sposobu wychowania przez rodziców a i od dziadków,
którzy są zwolennikami tzw, bezstresowego wychowania i
spełniania zachcianek dziecka.
Temat rzeka!
Pozdrawiam :)
Smutne, ale jakże prawdziwe...
Pozdrawiam
masakra! (takie młodzieży chowanie)