A kogo?
nie pytasz o rowerek. Leżysz
w martwym punkcie,
z rozrzuconymi włoskami
i butem, który spadł z nogi.
Objęta blokadą w ruchu na świat
niewidzialny, pod dachem w chmurach,
bez okna na śmierć, bez widoku
na niebo, już i tak duszne od aniołów.
nad głową szepty, połspojrzenia
wielobarwne,
jak brzęczenie nad skoszoną łąką.
Obok, w kolorowym papierze ze wstążką,
drżą minuty do końca.
Rozcieram w palcach liście mięty
i nagle nie umiem ciebie dotknąć.
Komentarze (3)
Przeczytałam wiersz chyba z 10 razy. Rowerek...
rozrzucone włoski... but, który spadł z nogi-
sugerują wypadek dziecka. Blokada ruchu- to paraliż ze
strachu. Szepty jak brzęczenie nad skoszoną łąką- to
gapie. .. ale nie wiem, czy to dobra analiza treści..
Wstrząsający obrazek. Często mówimy o rzeczach
ostatecznych, ale najtrudniej pogodzić się z tym,
jeśli dotyczy dzieci...
Wiersz przemawia do mnie zarowno cieplem, miloscia jak
i jakas tajemnicza tragika. Pelen tresci i uczuc staje
sie czastka autorki...