Kolega
Robię się beztroski,
Czy to Ci przeszkadza,
Jestem jaki jestem,
Mi to nie zawadza,
Maż z tym problem,
Twoja strata,
Chciałem Cię szanować jak brata,
Bezgranicznie ufać chciałem,
Się zagalopowałem.
Lecz co mi po Twoim,
Żałosnym bełkocie,
Znam swoją wartość,
Nie jestem w kłopocie.
Siebie odkryłem na nowo,
Nie boję się ciemności,
Spotkasz się ze mną w nicości,
Dwie dusze walczyć będą,
Które silniejsze będą.
Jestem niezwyciężony,
Do kresu możliwości,
Odkryłem swoje słabości.
Nie jesteś godzien,
Stanąć przeciw mnie.
Silniejsze duchy me.
Wciąż widzisz błędy,
Nie swoje wady,
Przeszkadzają Ci ludzie,
Wciąż szukasz zawady.
Korzystasz ze swych układów,
Odpowiedz sobie sam kolego,
Czy jesteś kimś bez tego.
Twój los jest żałosny,
Wciąż jedno Ci w głowie,
Jeśli partner się nie dowie.
Myślisz, wszystko mi wolno,
Jestem wielkim gościem,
Ludzie Mnie lubią,
Mam to coś w sobie.
Mają Cię dość,
To myślą o Tobie .
Z dedykacją dla kolegi z pracy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.