Kołysany...
Niesiesz mnie Panie poprzez lat miliony
Skrzydłem wieczności między gwiazd
mgławice
W kresy, bezkresy,
w sny niedokończone,
W oddech ostatni, to znów w nowe życie.
Niesiesz mnie Panie między ruchy planet,
Saturna kręgi , księżyce Jowisza,
Pode mną drogi w mlecznych mgłach skąpane,
nade mną gwiazdy, a pomiedzy - cisza.
Kołysz mnie kołysz w czasu nieskończoność,
W zarania dziejów, w wieczność ludzkiej
duszy,
Kołysz mnie Panie w progach twego domu,
W serc zmartwychwstania, w nieśmiertelność
wzruszeń...
Komentarze (13)
Po prostu pięknie :)
Przekaz wiersza zatrzymuje i skłania do zadumy.
Pozdrawiam serdecznie
wiersz pełen wiary, lubię takie klimaty
Tak... Pan nas niesie "poprzez lat miliony (...)
między ruchy planet", a jednak pomimo tego kosmicznego
wymiaru człowiek pozostaje istotą drobną i kruchą.
Nasze życie to jak podróż, którą kołysze Pan. Pięknie.
:)
Ach, z wielkim podobaniem,
Pode mną - się skleiło
Pozdrawiam
Wspaniały wiersz:)
Z podobaniem przeczytałam (+)
Pozdrawiam :)
Pozwolę sobie za Sotkiem. Pozdrawiam
Ładna, życiowa refleksja nad istotą wiary.
Pozdrawiam
Marek
Przepięknie.
Po prostu pięknie.
Z podobaniem przeczytałam (+)
Pozdrawiam :)