Komornik.
Spustoszono drewniane marzenia.
Obudził mnie upiorny krzyk
zabieranych mebli i
sprzętów elektronicznych.
Zabito przyszłość kolorowych dni.
W końcu brak tu współczesności,
materialności przejściowej.
Pomyślałam,
tym razem nie będę uciekać
od tych pustych ścian,
których więźniem się staję.
Kolejny raz nie uda się przecież,
zbiec stąd z życiem ukrytym w walizkach.
Dziś podpisałam życzliwy cyrograf,
co przyczynił się do zmartwychwstania
wszelkich nadziei,zasznurowanych
niegdyś w przeszłości pod podłogą.
Wnet przyszła ona, odziana w milczenie.
Być może ta Wiosna,
którą kiedyś tak kochałaś.
Być może ta Zima,
co zabrała Twoje serce.
Zapewne to ta śmierć,
która komornikiem
wszystkiego została.
Komentarze (4)
Bym wszystkich komorników polikwidował..dla nich
specjalne miejsce piekle..Grrr.. M.
plus plus i jeszcze raz plus...
Wiersz jest piękny i wstrząsający w odkryciu osobistym
Cierpienie gdy tracisz azyl Wszystko co niszczy jest
nieczułym komornikiem Podźwignie serce, otworzy
wiosnę:) Wiersz na tak Dotknął
Wstrząsajace poetyckie rozmyslania...