konieczności
Paplam coś. Ble ble ble.
Że częściowo odnaleziony leżę wywąchany,
wymacany z pojemnika
na boże światło spuszczony.
Bym się zachwycić zdołał,
że mi wiosną nie tylko w kobiety zaglądać
pozwalasz,
a i liściem się zielenić jak hipnagogiem
przedsennym.
Lecz co ci przychodzi, że się kiedy
podniosę
i zamodleniem w świecie o tobie zapomnę
to mi przenikasz przez oczy ich wszystkich
obcością
aż w pustkę raz kolejny śmiercionośność
wpycha.
Komentarze (1)
Konieczność uduchowiona. I transformacja /ble ble/.
Istny splot/przeplot.
Kurczę! Ogromnie się cieszę, że moja myszka,
'wymacała' Ciebie i Twoje wiersze, z bejowego,
archiwalnego pojemnika.
Czas spuścić światło z łańcucha. Zachwycić się
sakramentalnie, życia śmiercionośnością.
Ale nie tylko.
Nie tylko...:)
Zelektryzowałeś mnie hipnagogią.
Cenię ludzi, od wyrazistych wyobrażeń. Usłuchowionych,
udźwiękowionych, uwzrokowionych... i wszystko na
maksa!