Strumień myśli / Izoldo Złotowłosa
Bezkształtne, tępe myśli
Jakaś tęsknota
O Tobie
Część mnie jest zbyt świadoma
Żeby mieć nadzieję
Na cokolwiek
A już na pewno nie na szczęście
Część zbyt naiwna i niemądra
Tylko uśmiecha się i gaworzy
Fajnie się dogadują
Bez sensu
Chciałbym z Tobą rozmawiać, tak od serca
I móc patrzeć na Twoją twarz
Lubię ją
Przeciekają mi te myśli przez głowę
Próbowałem się uszczelnić
Bezskutecznie
Trochę nie chcę, żeby mnie zalało
Ale one są jak woda
Wciskają się w szczeliny minut
Taka sytuacja
Gdzieś tam liczę i kalkuluję
Z dupy cała ta matematyka
Ale wychodzi mi pięć procent
Przy dobrym wietrze
Że mielibyśmy szansę
Na coś więcej
Niż kolejny zawód
I czuję strach
Nie wiem czy dobry czy zły
I nie ufam sobie tak do końca
Ani nikomu
A chciałbym
Strasznie bym chciał
Taka fantazja, trochę dziecinna
Ale jeszcze bardziej boję się tego
Że moglibyśmy nie spróbować
Zostawiając jakiś nieokreślony potencjał
Gdzieś pośród kwarków i fal
Albo spróbować tak tylko na niby
No teraz to czuję wręcz wkurw
Świecie jebany
Wisisz mi to
Za moją naiwną, czterdziestopięcioletnią
wiarę w Ciebie
Pośród całej tej chujni
Podobno lepiej wyrzucić
Niż tłamsić to w sobie
Ale przepraszam Cię, świecie…
Tego długu nie ma
A ja wierzę tylko dlatego
Że wolę to od niewierzenia
I wolę Cię lubić
Niż nienawidzić
Ale dość już o mnie
Dość o świecie
Czego Ty chcesz chciałbym się dowiedzieć
I od tego powinienem zacząć
Bo może w ogóle nie ma tematu
Komentarze (3)
Jasno wyrażone emocje, może tylko zbyt dosadnie? (+)
Pozdrawiam :)
Ciekawie napisane, z emocjami,
tak, rzec można z trzewi.
Genialny tekst...