Korzenie
Na szczęście coraz rzadziej budzi go
pragnienie by zaszumieć jak stuwiekowy
las.
Na szczęście? W końcu to normalny bieg
spraw.
Roślina bez korzenia, choćby nawet stała w
najczystszej wodzie
i w najpiękniejszym wazonie, w końcu
zaczyna usychać.
Wtedy soki w jej żyłach krążyć coraz
wolniej i wolniej.
Wszystko wokół za to wydaje się coraz
piękniejsze,
coraz młodsze, coraz szybsze i
wspanialsze.
Bo w sumie co może być starsze, brzydsze i
wolniejsze
od zeschłego badyla z odpadającymi powoli
liśćmi.
Te obrazy mają jakąś narkotyczną moc, gdyż
nagle po to
by wytłumaczyć światu swój krok w nicość,
pragnie coraz głośniej krzyczeć.
Pewnie chce oszukać siebie samego faktem,
że im więcej
roślin uda się mu przekonać, tym jego
decyzja będzie mądrzejsza.
Usilnie próbuje też ukryć fakt, że z
czeluści jego kryształowego wazonu
z każdym dniem coraz bardziej ujawniają się
symptomy gnicia.
Nie wiadomo dlaczego, ale czując je
budzi się w nim agresję w stosunku do
całego świata.
Do tych roślin, które zmagając się z
przeciwnościami aury,
szkodnikami i chorobami tak zwyczajnie
wydają plon obfity.
Może w zderzeniu z innymi odczuwa swoją
nicość i miałkość?
Po cichu jeszcze liczy na to, że ktoś z
przechodzących zrobi mu zdjęcie
i chociaż w taki sposób jego postać
zostanie uwieczniona na wieki.
Ostatnio nakręca go pewna nadzieja, iż może
po tym, jak już zostanie
wyrzucony na kompostownik, na jego
szczątkach wyrośnie
jakaś piękna roślina, która będzie miała
silne korzenie.
Interpretację tekstu jak zwykle pozostawiam czytającym. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)))))
Komentarze (23)
Zdrowy, mocny korzeń zawsze wyda zdrowe
owoce...podobnie w życiu...miłego.
No cóż - najpiękniejsze kwiaty także na gnoju
wyrastają, same stając się prędzej czy później
nawozem, na którym być może wyrosną nowe kwiaty. Cykl
się powtórzy.
Nie lubię ciętych kwiatów - lepiej na nie patrzeć w
naturze, tam żyją zgodnie z jej prawami - kwitną,
wydają nasiona, umierają - jak człowiek. Lepiej nie
być takim ściętym kwiatem.
Pozdrowienia.
Napiszę coś biorąc Twoje słowa( oczywiście zaznaczę że
Twoje)
Wiersz jest bardzo mądry i te słowa o wyrzucaniu na
kompostownik piękne.
Kiedyś widziałam jak ktoś po grzybobraniu wyrzucił
pozostałości i w tym kapelusze.
Wyrosły nowe i piękne.
Każdy ma jakieś korzenie. Niektóre są słabe inne nawet
nie do wykarczowania. :). Pozdrawiam.
PS3 Oczywiście odczuwam swoją nicość i małość, gdy
czytam takie dzieła, jak ten wierszyk, zatem kłaniam
się Autorowi, bo z pewnością na pokłon zasłużył, no i
za to jak traktuje kobiety, nie pierwszy raz zresztą,
nic tylko bić brawa :))
Miałam na myśli np. obrzezanie kobiet, kamienowanie,
oblewanie kwasem. To są wiekowe korzenie, oczywiście
nie w Polsce.
A jeśli Twoja matka żyje pogratuluj jej efektów
wychowania. Mam nadzieję, że choć do kobiet Ci
posłusznych zwracasz się po ludzku ;)
A zapomniałam dać + na Twój wierszyk:)
P.S 2 co do bejowych liści,
to najpiękniejsze wiersze są u Poetów którzy ich mają
niewiele, nie każdy liść ma znaczenie :)
P.S Ja na szczęście znam swoje korzenie, mieszkam cały
czas na Mazowszu i kocham swoje miejsce zamieszkania,
nawet, jeśli mi w nim coś nie pasuje, bo ludzie się
różnią, a poza tym - jeszcze się taki nie narodził,
który by wszystkim dogodził.
Odpowiem po krótce na niektóre wpisy. Ulu jak tak
ciągle mówisz o tym randapie to widzę że już dawno
postawiłaś na mnie krzyżyk. A może ten randap u mnie
był z przedłużonym działaniem bo jakoś czuję się
ostatnio świetnie czego i Tobie życzę. Upieranie się
przy czymś od czego nawet teorie spiskowe uciekają
czasami bywa co nieco dziwne.
Milli:
"Są takie korzenie, które trzeba odcinać, palić i
zapuszczać nowe" - powiedział pawian i przemalował
pewną część ciała na fioletowo.
Aniu:
Właściwie interpretację zostawiłem czytającym ale
pisząc korzenie widziałem jako odejście od wszystkiego
czym od dzieciństwa nasiąkliśmy, a teraz wszystko to
wyrzucamy na śmietnik, bo inni tak postępuję i z tego
powodu uważamy że tak jest fajnie. Ale i Twoja
interpretacja jest super.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za odwiedziny:)))))
W bardzo brudnej wodzie,
korzeń zepsuć się może...
Ciekawie o życiu roślin tak jak i ludzkich szczątek
niczym się po śmierci nie różnimy pozostaje pył
i chwała Ci za to Aniu...
Niedawno wróciłam z cmentarza.
Zmieniłam kwiaty w wazonie- nie lubię sztucznych, więc
kupuję cięte.
Najdłużej utrzymują się goździki.
Korzenie- bo gdzie są np. Mickiewicza, Miłosza, to
wiadomo.
A Chopin czy Kopernik?
A może ważne nie tylko "papiery",
te wynikające z urodzenia.
Może czucie jest też ważne?
Nie wiem, bo u mnie sprawa pozamiatana i znana.
Warmia- stąd jestem, tu urodzona i tu umrę. Stąd są
wszyscy moi Przodkowie- Rodzice, Dziadkowie- ich
Rodzice, itd.
Jestem autochtonką.
Są takie korzenie, które trzeba odcinać, palić i
zapuszczać nowe mz
A ukrywać można dużo...do czasu