Ktoś uderzył w dzwoneczek...
Ktoś uderzył w dzwoneczek
Dwie chmury obłoków magicznych
wchłonięte przez mistrza wszechrzeczy.
Odsłaniają poetyckie barwy i kolory
Nieznane lady, obrazy nowe i wspaniałe.
Dziwnośc istnienia oddalona od duszy
Plącze sie w zakamarkach pamięci,
by przyjsc potem, by zaatakowac z większą
siłą.
Znudzony życiem, znudzony beznadziejnością,
przytłoczony niedoskonałością
Mistrz Wszechrzeczy obalony przez pospolite
pospólstwo, plująca w twarz gawiedź.
Mistrz Wszechrzeczy odurzony esensją
istnienia umiera.
Dlaczego umiera ?
Ja pytam: po co miał żyć ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.