A w kurniku bez zmian...
A w kurniku bez zmian...
Zamieszał w drobiu kaczor zdradziecki
przestawiając im w umysłach klepki.
Teraz się ostro na siebie boczą,
kur dźga dziobem jak kosynier kosą.
Indor napuszył pióra z pogardą,
czując bezpiecznym się za tą gardą
nie chcąc być dłużnym nic kogutowi,
głośnym gulgotem głuszy raptusowi
jego zawzięte ochrypłe pianie.
Głosi ze złością, że kurak kłamie,
mamiąc pospólstwo wraz z kolesiami
piękną przyszłością i cud wizjami.
Tumult w kurniku już nie ma końca,
a na podwórku aura gorąca.
Trudno o ziarno jest tam w paśnikach
mimo, że pełne pawi koryta.
Chroni porządku gąsiorów armia.
Chociaż się stara, to nie ogarnia
wciąż rosnącego zniecierpliwienia,
do tego gniew kwok na ustalenia,
że jest kurczakiem już także jajo,
obojętności tamę przerwało.
Ruszył tłum ptasi - perliczki, kury
głosząc, że takie prawo, to bzdury.
w całym obejściu nie gaśnie rwetes
co chwila jakiś wybucha protest
I grypa ptasia nie jest przeszkodą
gdy coraz gorzej jest głodnym dziobom
Co na to kaczor "przywódca stada"?
On z szarym tłumem nie będzie gadał.
Bo przy poparciu gęsi i pawi
może się dalej w rządzenie bawić.
Argo.
Komentarze (4)
Witaj:)
Satyrycznie i ciekawie.:)
Pozdrawiam.:)
W sumie dobra satyra.
Bo bez personaliów i ponadczasowa.
Tak to działa, a wiersz fajnie napisany. Pozdrawiam
Świetna satyra polityczna.
Pozdrawiam z podobaniem ;)