Laba
Laba
Laba nastała spodziewanie
Od roku była planowana
Co zrobimy gdy w końcu nastanie
Czy wyjazd w góry czy nad morze Czarne
Dwa tygodnie po roku harówki
Oszczędnie żyliśmy by mieć gotówkę
Bagaże różne już wypełnione
Ciuchami letnimi i na niepogodę
Godzina wybiła, czas ruszać w drogę
Telefon dzwoni natrętnym dzwonkiem
W słuchawce głos sekretarki szefa
Bankructwo firmy bruk na nas czeka
Cóż, życie w tym kraju strasznie
niepewne
Urlop się nam wydłuży, może to świetnie
Niech szlak to trafi trzasnąłem drzwiami
Jedziemy do Niemiec ? Na Pobyt Stały
Łódź 02.06.2012 Mirosław Pęciak
Komentarze (4)
Smutne to ,ale jak bardzo prawdziwe. Ciągła niepewność
o jutro. Też mam wyjechać dalej i mam tylko taką
nadzieję, że nie spotka mnie taka "miła"
niespodzianka jak ciebie. Fajny wiersz!Pozdrawiam
20 lat temu trzeba było wejść na drzewo by go nie
zadeptali ci co chcieli do niemiec,
teraz trzeba wejść żśeby zobaczyć co za głupiec tam
chce
To nie życie pisze scenariusze, to pazerność bankierów
wpatrzonych w siebie i głupota polityków którym się
wydaje, że wszystko mogą naprawić a tak naprawdę
rujnują gospodarkę oddając w obce ręce
niepłacących podatków. Zachodzi pytanie, co otrzymają
za to
że tak wszystko psują?
Cóż,życie często pisze własne scenariusze-najczesciej
wbrew naszym planom.Pozdrawim serdecznie.