letnie noce...
Maki sadzone krwią,
księżyc we włosach mi siedzi
i trawy wysokie się rwą,
co wiatr w nich szelesty rzeźbi.
Krzyk po niebie przeleciał,
wronie skrzydła niebo kaleczą
i ta ciemność wokół,
wszeptana we mnie,
nutą przeklętą.
Wierzby i brzozy spłakane,
bo deszcz padał gwiazdami
i mgły zrozpaczone
jak fale,
opadały cicho
ku ziemi.
Noc wykwita mi na dłoniach
rysuje linie i kręgi,
kapie ze mnie światło
powoli,
bez czasu i głębi.
Komentarze (18)
Jeżeli ten wiersz jest zwierciadłem
Twej duszy, to smutek w niej mieszka. Dla czego?
Z przyjemnością przeczytałam. Pozdrawiam :)
Ladny wyrazisty wiersz pozdrawiam