Letnie śniadanie w ogrodzie
Wspominając lato:)
Pochylony nad wonną, czarną kawą
Widzę jak uśmiechasz się zalotnie
Patrząc ponad ogrodową ławą
Rozgrzaną porannym słońcem
Przy której zasiedliśmy naprzeciwko
siebie
Do letniego śniadania
W blasku światła jesteś skąpana
Odbitego od bieli obrusa
A na Twojej twarzy, jakaś nieopisana
Radość czerpana z tej chwili
W której w milczeniu zapatrzeni w siebie
Nie myślimy o jedzeniu
Choć zerwane dopiero, kuszą czereśnie
I truskawek świeżych półmisek
Żyjesz wspomnieniem tego, co się stało
wcześniej
Nim słońce rozgrzało poranek
Gdy wydobyłem z białej, pachnącej
pościeli
Cudowną nagość Twego ciała
Ja zachwycam się tym upojeniem
Fascynuję Twoim uśmiechem
Patrzę na Ciebie takim spojrzeniem
Że już wiesz z całą pewnością
Jak będziemy zaspakajać nasze pragnienie
Gdy uporamy się z jedzeniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.