Łza
Łza…
Malutka kropla spadająca do krwistego morza
śmierci.
Zaciskam pięści,
By tylko nie wydać z siebie głosu,
By nie krzyknąć „
Dlaczego?!”.
Łza…
Malutka kropelka, której żywot zaczyna się
w kąciku oka,
Powoli spływa po policzkach.
Wspomnienia…to one dręczą mnie całymi
dniami.
A tak bardzo chciałam zapomnieć.
Łza…
Kończąca swą drogę, rozbija się o ręce,
Które złożone jak do pacierza,
Bledną coraz bardziej…wraz z całym
ciałem.
Już czas odejść, by nigdy nie powrócić.
Czarno robi mi się przed oczyma.
Mgła zabiera mnie na tamten świat.
Upadam…
Strącając buteleczkę z diabelskim
wywarem.
Ostatni oddech.
Ostatnie spojrzenie.
Ostatnie słowo
„Kocham Cię”
…Żegnaj…
Komentarze (1)
Bardzo smutny, a zarazem piekny wiersz... Czuc wielki
smutek, tak jak i z dzisiejszego mojego wiersza...
pozdrawiam