Majówka
Co roku, gdy maj się zaczyna
W plener wybiera się rodzina.
Plener - gdybyście nie wiedzieli -
To działka chłopa cioci Heli.
A chłopa nie chce znać rodzina,
Bo jakże to? Bez ślubu całkiem?
Lecz w maju to się zapomina,
Bo chłop ma działkę.
Ta działka to przyrody łono,
Które co-nieco oswojono:
Z pozoru zwykły kawał łąki,
A na niej płotki, na niej domki.
A w domkach ludzie - skąd ich tyle?
Chyba pół miasta się zjechało.
Przy każdym domku dymią grille,
W powietrzu karkówkowy całun.
Skrzeczy tranzystor cioci Izy,
Wuj Adam "Cyganeczkę" śpiewa.
Słuchają wuja wokalizy
Sąsiedzi z prawa, sąsiedzi z lewa...
Na drodze dzieci w piłkę grają,
Lecz im co chwila piłka ginie
W chmurach, co nisko się zwieszają,
W potwornym karkówkowym dymie.
Każdy się zaraz relaksuje
(Polskie ziemniaki albo zboże),
Tylko wuj Henio, co kieruje
Biedak nie może...
Deszcz pada - wróciłbym do domu,
Ale karkówka niezjedzona.
Ha! Trudno! No więc konsumuję
Spowity dymu chmurą ciemną.
I tylko czasem medytuję:
To obowiązek, czy przyjemność?
Komentarze (14)
Witaj,
o matko, ale miałam wybór...
Tworzysz w tempie Pendolino...
Ale tu mi się dobrze czytało.
Nie wiem jak to teraz bywa - już zapomniałam, ale
kiedyś to była przyjemność obowiązkowa, która
stawała się przyzwyczajeniem.
Jak wiele zwyczajów i obyczajów.
Uśmiech i pozdrowienia/+/.
PS U mnie dzisiaj ani do majówki nie mam
skłonnościm, ani psa z domu wygnać się nie
godzi.
Mimo to uśmiech chętnie gości.
Żnakomty wiersz... - "majówka" - i "działka" - to jest
to! - o czym mazylbym - w jakiejs korporacji. - Ale -
jako nizrzeszony - marzą mi się wiosenne 9chronione
smardze - i majowe borowiki. - Niech pada.
A twój wierszyk - naprawde - jak to często mowię - po
prostu boski: bo nie jestem pewien - smiac się - cy
płakac - w tym karkowkowym dymie. - Tak - czy siak -
karkowkę zjeść trzeba:)
Kiedy ta majówka miała miejsce? Wszyscy wyluzowani to
chyba bardzo dawno;)
Taki to urok grillowania.
Majówka, naród chce się bawić.
Bardzo fajny, wesoły wiersz - tylko chwalić.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru :)
Nie ma to jak na łonie przyrody się relaksować-
niekoniecznie grillować.
Fajny wiersz, z polotem, dobrym humorem, zabarwionym
ironicznym wątkiem.
Pozdrawiam.
Na całe szczęście działeczki nie mam...dlatego w dni
maja sobie w plenerze wędruję ... przecież tak pięknie
jest w lesie ...nad stawem i strumykiem ... ptaki
śpiewają... a echo niesie ...ja szczęśliwy wędruję z
żoneczką wędruje itd ...
Z przekąsem napisany wiersz jak to się mowi...uroki
działek...a od siebie dołożę - najpierw się ucieka do
miasta, później się na wieś psioczy gdy nogi odmiękną
a na końcu jedzie się spowrotem na wieś po oddychać i
pogrilować w wiejskich klimatach :)) miłego dnia.
Mimo wszystko dobrze jest od czasu do czasu zobaczyć
całą rodzinę. :)
To tak bardziej przewrotnie i ironicznie, niż wesoło,
ale na pewno trafnie:). Ja wyjazdów, jako dziecko na
działki nie znosiłem, a potem już nie jeździłem, bo
zawody, turnieje. Pozdrawiam
przyroda, jedzonko i odpoczynek wszystko dla ludzi
tylko żeby pogoda dopisała :)
pozdrawiam z uśmiechem :)
Bardzo fajne obrazki :-) Mnie jakoś ostatnio obce
niestety...
Pozdrawiam.
To nie obowiązek ani przyjemność to tradycja narodowa
Rozbawiłeś, z uśmiechem pozdrawiam :))
Z žycia wzięte :))
Pozdrawiam.