Maska obojetnosci...
Nigdy
nie zapomne
ile poswiecenia
kosztowalo mnie
zalozenie obojetnego
usmiechu
na twarz...
....
Glodna milosci
latami
naiwnie rzucalam sie
w ramiona
kolejnej
"tej jedynej"
milosci...
i nastepnej...
Ran
zadanych nie
zlicze,
blizna na bliznie...
...
krwawia do dzis...
...
Marzen juz...
....
Nie
juz nie marze...
Maska obojetnosci
pomaga
mi przejsc
przez zycie...
autor
senna
Dodano: 2006-11-02 18:06:55
Ten wiersz przeczytano 793 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.