matka mi się zapada
między czasy wsuwa bezszelestnie
najpierw palec później całą dłoń
matka milczy choć nie znosi ciszy
wypaczonym oknem do ojca ucieka
w sukience w groszki szczupła
przed pierwszą ciążą przed poronieniem
tak lekko choć niesie imię adres
zanim wróci zapomni
że to już jesień
a ona bez palta boso
pantofle nad stawem staw przy lesie
lecz gdzie ten las
gdzie kochanek tego nie wie
przejęta szuka w pamięci
warkocze w nich wstążki dłonie ojca
na stole wielki bochen
i krzyż
skreślony ostrzem znak
który dziś powtarza jak refren
i zawsze na inną melodię
Komentarze (10)
Niewielu jest poetów piszących na Twoim poziomie.
Ale niewielu jest także czytelników którzy dorośli do
Twoich wierszy.
Pozdrowienia.
świetna poezja
To wypaczone okno....wspólny mianownik dla tak wielu.
Pozdrawiam serdecznie.
Swietnie oddany trudny temat.
Serdecznie pozdrawiam :)
i miszczu też:)
Znakomity wiersz. Bardzo mnie porusza, bo z moją
ukochaną babcią przeżyłam wszystkie stadia, najpierw
to, co w wierszu, potem epizody agresji, a potem już
tylko uczty duchowe z aniołami. Jedynym, co wbrew
nauce pamiętała do końca, było moje imię.
Czytam Twój wiersz także uniwersalnie. Starość lubi
utonąć w przeszłości, żeby nie wypływać na
teraźniejszość. Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz.
przy Alzheimerze pamięta się dawne czasy, zapomina co
było na obiad. trudna choroba, nieuleczalna.
Sił życzę.
Bo to jest bardzo trudne.
Piękny, wzruszający wiersz o Mamie z oznakami
Alzheimera, jak sądzę, w każdym razie z demencją...
Bardzo poetycko pokazany ten trudny temat, kiedyś
napisałam wiersz o Pani Ludwice, też chorej na
Alzheimera, ale to tylko z obserwacji obcej osoby,
moja
śp. pamięci Mama zmarła na nowotwór.
Oczywiście mój wiersz nie tak dobry, jak Twój Ewo.
Pozdrawiam ciepło i życzę dobrej nocy.
Grażyna.
Trochę mi sie miesza ten wiersz w glowie (- co i kto -
z czym - i do czego - i dla czego ten niemodny -
standerdowy krzyż na bochenku) - ale niezamierzam się
wczytywać. - Bo mi - po co?
Pozdrawiam serdecznie:)